...nie wiele wiem o sobie samej...
...czasem już całkowicie tracę wiarę w siebie , w swoje mozliwości...nie wiem co ze mną sie dzieje...wieczorem mam doła...takiego porządnego płaczę aż nie usnę...a rano jakoś mi przechodzi nikt nic nie wie ze jestem z Maćkiem tylko dla tego ze nie chce go zranić! jak mi koleżanka powiedziała ze nie moge sie nim zabawić uznać go jako chłopaka na jedną noc...myślałam ze sie rozpłacze...wpieprzyła mnie w bagno z którego nie ma teraz wyjścia!!...a tzn.MyBoy czyli Paweł...hmm...wczoraj wieczorem było tak pięknie tak jak kiedys jak nie było Maćka...mówił ze mnie kocha, ze jestem jego skarbem, ze tylko ja upss i znów zaczynam płakac...boże...a dziś całkowita olewka...