...to co chciałabym ci dać...
dawno mnie tu nie było sorry....ale jakos tak 5.30 pobudka...6.20 autobus...7.30 pierwszy dzzwonek...14.15 koniec meki...14.30 autobus... lekcje kolacje spanie... i tak w kołko... czuje sie zmęczona bym zyciem juz...
on dalej chodzi do tamtej szkoly...nie przeniesie sie...eh...trudno...ale tak bardzo mi brakuje czasem...nie nie czasem zawsze go... kiedys na przerwach cały czas go widziaąłm a teraz...ostatnio przyjechał i poszedł ze mna do księgarni a tam jego mama... myslałam ze mi serce wyleci...ale nic nie powiedziała...